Zwycięstwa polskich pilotów 302. dywizjonu 15. września 1940 roku302 Dywizjon Myśliwski

   15 września 1940 roku 302 dywizjon zgłosił zniszczenie największej ilości samolotów wroga w swojej historii. Biorąc za podstawę raporty bojowe pilotów znajdujące się w zespole archiwalnym PRO AIR, sygn. 50/116, autor artykułu starał się ustalić tę liczbę. By było ciekawiej zestawił je z dwiema wcześniejszymi publikacjami. Książki Jerzego B. Cynka  The Polish Air Force at War. The official history 1939- 1943. Altgen 1998 i Roberta Gretzyngiera  Poles in Defence of Great Britain. A day-by-day chronology of Polish day and night fighter pilot operations: July 1940 - June 1941 , London 2001 , ze względu na zawierający materiał wydają się autorowi do porównania najciekawsze.
   O godzinie 11.20 302. dywizjon został poderwany w powietrze. Jednostka leciała w sile 12 maszyn. Obrońcy przechwycili formację około 90 samolotów wroga lecących na północ. W momencie, gdy niemiecka armada skręcała w lewo została zaatakowana przez alianckie myśliwskie. Raporty pilotów zostały zaprezentowane w oryginalnym brzmieniu i pisowni.
    P/O Stanisław Chałupa: O godz. 12.10 po działach artylerii spostrzegłem formację bombowców nieprzyjacielskich Do-17 lub Do-215 lecących pod kursem ~360 stopni, który następnie zakrętem w lewo zmienił kurs na 180 stopni. Kolor samolotu ciemny. Atakowałem dce klucza 2 w składzie Składronu. Po oddaniu 3 serii strzałów (po około 3 sek każda) z odległości od 250 do 30 m spostrzegłem dym z lewego silnika n. samolot poszedł do dołu. Po odejściu lewym skrętem zobaczyłem drugi Do-17, do którego strzelałem z 3/4 z góry z lewej strony (2 serie około 3 sek.), odległość około 100 m. Po strzałach widziałem dym a następnie płomień z lewego silnika i 2 ludzi załogi, którzy wyskoczyli na spadochronach. Samolot paląc się zaczął schodzić w dół, wówczas jeden z naszych pilotów obciął mu statecznik własnym skrzydłem. Nieprzyjaciel strzelał z górnej wieżyczki. Miejsce ataku południowo- zachodnia część Londynu. 
    Wynik: Dornier Do-17 pewny, Dornier Do-215 prawdopodobny.
    Źródło: PRO AIR, sygn. 50/116, k. 10.
    F/Lt Tadeusz Chłopik: Atakowałem czerwoną sekcją na tylne zgrupowanie npla wykonując beam atak z lewej. Kiedy zobaczyłem, że zgrupowanie rozbija się zaatakowałem jeden samolot Do-215 odchodzący w lewo- krótka serią z boku, następnie długa serią z tyłu, aż do chwili, gdy lewy silnik zaczął dymić czarnym dymem- a prawy niebieskim i samolot zaczął schodzić stromo do ziemi. W chwilę potem 3 z załogi wyskoczyło ze spadochronem. W chwilę potem zaatakowałem z tyłu drugi samolot Do-17 z tyłu z góry- oddałem 1 długą serię i zobaczyłem, że lewy silnik dymi- jednak samolot ten został po mnie zaatakowany przez dużą ilość Hurricane i 2 Spitfire. Atak pierwszy wykonałem z bocznym słońcem, a następnie z tyłu ze słońcem. Drugi atak wykonany był z dołu prawie pod słońce. Jeden karabin nie strzelał- zostało 330, w 7 innych po 225 wystrzelonych.
    Wynik: Dornier Do-215 pewny, 1/2 Dornier Do-17 pewny (dopisek: wspólnie z F/Lt Jastrzębskim).
    Źródło: PRO AIR, sygn. 50/116, k. 13- 14.
    F/O Tadeusz Czerwiński: O godz. 21.10 w kluczu dcy eskadry zaatakowaliśmy z bim ataku czoło formacji nieprzyjaciela z przewaga wysokości z szybkością około 300 m. Oddałem 2 krótkie serie z odległości od 300 do 100 m. Skutków serii nie widziałem, gdyż natychmiast po serii przeszedłem w lewo w dół. Wyciągając samolot do góry spostrzegłem pojedynczy Do-17 z lewej z przodu. Wykonałem atak sam z tyłu trochę z góry oddając 3 serie strzałów. Gdy samolotu nieprzyjacielskiego lewy silnik zaczął się palić odszedłem w lewo i widziałem, że samolot schodzi w dół. Wtedy jeszcze 3 nasze samoloty zaatakowały ten sam samolot. Wykonałem jeszcze jeden atak na samolot npla, był on jednak już atakowany przez naszych myśliwców, załoga z niego wyskoczyła.
    Wynik: Dornier Do-17 pewny .
    Źródło: PRO AIR, sygn. 50/116, k. 17.
    F/Lt Franciszek Jastrzębski: Byłem w sekcji czerwonej- atakowałem tył zgrupowania oddając do lewoskrzydłowego krótka serię. Po skończonym ataku i zrobieniu wirażu w stronę lewo o 90 stopni zobaczyłem tylko pojedyncze samoloty z poprzedniego zgrupowania. Zaatakowałem najbliższego od strony słońca oddając do niego 3- 4 serie. Atak był z małej przewagi wysokości i z boku. Początek strzelania około 300- 200, koniec około 50. Samolot Do-17 nie strzelał, robił tylko ostre skręty na prawo i lewo. W momencie kiedy kończyłem strzelanie wyskoczył spod samolotu Do-17 Hurricane. Zrobiłem wiraż o 180 stopni w prawo, samolotu Do-17 nie zobaczyłem. Widziałem jedynie nad tym miejsce około 5 spadochroniarzy. W powrotnej drodze lądowałem w Henlow, celem zorientowania własnego położenia. W karabinach pozostało około 100 naboi.
    Wynik: Dornier 1/2 Do-17 pewny .
    Źródło: PRO AIR, sygn. 50/116, k. 27- 28.
    F/O Julian Kowalski: Atakowałem formację Dornierów atakiem beam z lewej jako No 3. Strzelałem do ostatniego Dorniera znajdującego się w zgrupowaniu z odległości około 80 m. Po oddaniu 2-ch serii samolot gwałtownie spikował w chmury. Skutkiem czego efektu strzałów powiedzieć nie mogę. Natomiast jestem pewny, że strzały były celne. Po wyjściu z chmur zauważyłem jeszcze dwa Dorniery, do których już nie strzelałem, gdyż były atakowane skutecznie przez kilka naszych Hurricane'ów. Po kilku sekundach obydwa Dorniery spadły w płomieniach. Po usłyszeniu pancake wróciłem na lotnisko. Wylądowałem 12.30
    Wynik: Dornier Do-215 prawdopodobny.
    Źródło: PRO AIR, sygn. 50/116, k. 37- 38.
    Sgt Jan Palak: 12.10 zauważyłem formacje nieprzyjacielskich bombowców Do-17 or Do-215 lecące na północ, która następnie lewym skrętem zmieniła kurs na południe. Formacja była trójkowa, ilość około 12. Zaatakowałem z ataku bim i oddałem 1 serię. Do tego samego bombowca strzelały 2 Hurricane'y, widziałem czarny dym wybuchający z lewego silnika, który palił się i odchodził w prawo w dół. Następnie odszedłem w prawo w górę. Wtedy zauważyłem Me-109, który atakował pikując Hurricane'a, więc ja wtedy skierowałem się do niego i oddałem 2 serie, które były skuteczne, gdyż widziałem kawałki odlatujące od Me-109, który wpadł w chmury. Radio dobrze działa, słońce było z lewej strony podczas ataku na Me-109. Startowałem z Duxford o godz. 11.25. Lądowałem w Maidstone o godz. 12.35.
    Wynik: Meserschmitt Me-109 prawdopodobnie, wspólnie Dornier Do-215 pewny (nie podano z kim).
    Źródło: PRO AIR, sygn. 50/116, k. 72.
    Sgt Edward Paterek: 12.10 zauważyłem nieprzyjacielskie. Szyk nieprzyjaciela w formacji piątkowej rozciągnięty. Szybkość 270, ciemnozielony. Atak bim i No. 1 nieprzyjaciel leciał po prostej. Po zaatakowaniu nieprzyjaciel strzelał z górnej wieżyczki, po mojej pierwszej serii przestał strzelać. Oddając drugą serię długą samolot przeszedł w ostre nurkowanie, uważałem samolot nieprzyjacielski za strącony. Słońce miałem z boku, radio działa źle. Lądowałem na lotnisku Wattisham celem zorientowania się o godzinie 15.45. O godz. 16.00 wylądowałem w Duxford.
    Wynik: He-111 prawdopodobnie.
    Źródło: PRO AIR, sygn. 50/116, k. 74.
    Sgt Antoni Siudak: 12.10 rozpoczęcie walki. Szyk nieprzyjaciela trójka wyciągnięta. Szybkość 240. Ciemno- zielone. Atak no. 1. Dym koło kabiny i w płatach. Ciągły ogień np. Z tylnej wieżyczki górnej. Płat własnego płatowca postrzelany. Uciekały w chmury np. samoloty. Zachmurzenie 8/10. Słońce z tyłu. Razem ze mną atakował drugi Hurricane. Serie były 3 krótkie. Radio jest nierówno w locie dostrojone. Widziałem jak Hurricane atakował np. samolot, palił się już i on uderzył płatem w kadłub np. samolotu, sam skręcił się w lewo i wpadł w chmury. Wystartowałem z lotniska Duxford o godz. 11.30. i wylądowałem w Duxford godz. 12.35.
    Wynik: 1/2 Dornier Do-17 pewny (z P/O Łapką).
    Źródło: PRO AIR, sygn. 50/116, k. 101- 102.
    Sgt. Marian Wędzik: O godzinie 12.01 jako nr. 3 w kluczu d-cy eskadry, zaatakowaliśmy kluczem czoło kolumny nieprzyjaciela z przewagi wysokości i z szybkością około 300 mil na godzinę z bim ataku. Ja następnie wszedłem w ogon samolotowi, który był na lewym skrzydle i oddałem jedną serię skuteczną z odległości nie większej jak 150 metrów, gdyż przy końcu serii zauważyłem wielkie kłęby dymu z lewego silnika i płata, samolot się pochylił w lewo i zaczął schodzić w dół, końca nie widziałem, gdyż wróciłem nad Londyn, gdzie odbywała się walka, nie znalazłem swojego d-cy. Wystartowałem z lotniska Duxford o godzinie 11.25 i wylądowałem na lotnisku Duxford o godzinie 12.35. Radio na ogół dobre.
    Wynik: Dornier Do-17 pewny.
    Źródło: PRO AIR, sygn. 50/116, k. 114- 115.


    Dywizjon 302 wystartował ponownie na alarm o godzinie 14.10. Tym razem nie leciał w pełnym składzie. Tylko siedem samolotów gotowych było do boju. Sekcję niebieską prowadził S/L Satchell (Blue 1). Prócz niego lecieli w niej P/O Pilch (Blue 2), P/O Karwowski (Blue 3) i F/O Czerwiński (Blue 4). W skład sekcji czerwonej wchodzili F/Lt Chłopik (Red 1), P/O Łapka (Red 2)i F/O Kowalski (Red 3). Skrzydło otrzymało rozkaz skierowania się na południe, gdzie niemieckie samoloty przekroczyły brzeg nad Dover. Około godziny 14.45 S/L Satchell dostrzegł dwie formacje nieprzyjaciół, wiekszą lecącą w kierunku północno-zachodnim i mniej liczną zmierzającą na wschód. Polacy zaatakowali mniejsze zgrupowanie złożone z około 15 samolotów nieprzyjaciela .
    F/O Julian Kowalski (w raporcie walka o 14.25): Atakowałem jako drugi sekcji Red na 7 Dornierów lecących nad Londynem w kierunku na północ. Po oddaniu 3-ch dłuższych serii na jednego z Dornierów zauważyłem oderwanie się sterów i kawał płata przy kadłubie samolotu. Spadał pod kątem 45 stopni do ziemi. Następnie wykonałem atak na drugiego z 7 Dornierów i po oddaniu 2-ch serii zauważyłem biały dym oraz urwanie się jakiejś części od kadłuba, samolot gwałtownie obniżył lot. Nie mogłem wykończyć go całkowicie z powodu braku amunicji. Po czym z powodu braku amunicji powróciłem do własnej bazy o godz. 15.15. Po wylądowaniu stwierdziłem u własnego samolotu przestrzelenie prawej opony oraz przewodu powietrznego.
    Wynik: Dornier Do-17 pewny, Dornier Do-17 prawdopodobny.
    Źródło: PRO AIR, sygn. 50/116, k. 40- 41.
    P/O Edward Pilch: Start godzina 14.15. O godz. Spotkaliśmy formacje Do-215 w szyku trójkowym lecącym pod kursem 360 stopni z szybkością około 200 m.p.h. Po zaatakowaniu szyku maszyny zaczęły odłączać i uciekać w chmury. Wyleciałem chmurę i oczekiwałem. Pierwszy atak wykonałem z przodu z góry strzelca z samolotu nieprzyjacielskiego nie zauważyłem, drugi atak wykonałem z tyłu z ogona. Po tym ataku zauważyłem czarny dym z lewego silnika, samolot zaczął się palić i skręcił w kierunku wybrzeża przy ujściu Tamizy. W tym momencie zauważyłem następnego Do-215 wylatującego z chmur. Natychmiast zaatakowałem wykonując beam atak. Przed rozpoczęciem ataku widziałem strzelca ostrzeliwującego mnie- po pierwszej serii strzelec przestał strzelać i ukazał się ciemny dym z lewego silnika. Oddawszy jeszcze jedna serie z tyłu musiałem odejść, gdyż artyleria przeciwlotnicza zaczęła gęsto strzelać. Nie oddaliłem się jednak od niego, gdy artyleria przestała strzelać dogoniłem go i jeszcze raz zaatakowałem nad morzem- obserwując jak bezwładnie opadał w morze na wysokości Margate. Pokrycie nieba 5/10.
    Wynik: Dornier Do-17 pewny, Dornier Do-215 pewny.
    Źródło: PRO AIR, sygn. 50/116, k. 80- 81.

    Tabela 1. Zgłoszenia zwycięstw pilotów 302 dywizjonu dnia 15 września 1940 roku według raportów złożonych przez pilotów.

Godzina

Pilot

Zwycięstwa

Pewne

Prawdopodobne

Uszkodzenia

12.10

F/Lt Franciszek Jastrzębski

1/2

 

 

 

F/Lt Tadeusz Chłopik

1 1/2

 

 

 

F/O Julian Kowalski

 

1

 

 

F/O Tadeusz Czerwiński

1

 

 

 

P/O Antoni Siudak

1/2

 

 

 

P/O Stanisław Chałupa

1

1

 

 

P/O Stanisław Łapka

1/2

 

 

 

S/L Satchell

1

1

 

 

Sgt. Edward Paterek

 

1

 

 

Sgt. Jan Palak

1/3

1

  

 

Sgt. Marian Wędzik

1

 

 

12.10 - Suma

7 1/3

5

 

14.45

F/O Julian Kowalski

1

1

 

 

P/O Edward Pilch

2

 

 

 

S/L Satchell

 

1

 

14.45 - Suma

3

2

 

Suma całkowita

10 1/3

7

 


    Wszystkie zwycięstwa, zgłoszone przez pilotów w raportach bojowych umieścił autor w tabeli 1. Jednakże wątpliwości budzi zgłoszenie Sgt Palaka z godziny 12.10. W raporcie pilota w miejscu, gdzie wpisywano wynik walki widnieje zapis: wspólnie Dornier Do-215 pewny. Oznacza to, iż pilotowi przyznano zniszczenie samolotu wroga wspólnie z innym pilotem lub pilotami. Nie rozstrzyga jednak jaką część przyznano pilotowi. Pewne światło na ten fakt rzuca treść raportu pilota. Sgt Palak stwierdził w nim: Do tego samego bombowca strzelały 2 Hurricane'y . Wobec braku jakichkolwiek innych przesłanek autor uznał, że skoro trzech pilotów przyczyniło się do zniszczenia niemieckiego bombowca, Sgt Palakowi, należy się 1/3. Na pewno jest to sprawa dyskusyjna, biorąc pod uwagę realia wojny powietrznej, ale autor dokonał takiej kwalifikacji, jako najbardziej prawdopodobnej.
    W zespole archiwalny PRO AIR, sygn. 50/116 brakuje raportu P/O Stanisław Łapka, natomiast w tabeli 1 został umieszczony na koncie pilota wynik 1/2 zwycięstwa pewnego. By wyjaśnić tę kwestię autor sięgnął do raportu Sgt Siudaka. W wyniku powietrznego pojedynku odnotowano: 1/2 Dornier Do-17 pewny (z P/O Łapką) . Dokument powyższy tłumaczy dopisanie P/O Łapki do tabeli zwycięstw jednostki.
    Poniżej autor przedstawił występujące różnice w zestawieniach J. B. Cynka, R. Gretzyngiera i raportach pilotów z zespołu archiwalnego PRO AIR, sygn 50/116. 

   Polemika z J. B Cynkiem i R. Gretzyngierem miała uświadomić czytelnikowi, iż sięganie li tylko po jedno źródło archiwalne często prowadzi do błędów. Same raporty bojowe pilotów również nie dają pełnej odpowiedzi w kwestii zwycięstw. Przykładem może być zwycięstwo Sgt Palaka. Autor musiał oprzeć się na poszlakach, by ustalić zwycięstwo pilota. Jeszcze większe wątpliwości opadają człowieka przy zgłoszonych typach zestrzelonych samolotów. Pilot walczący z przeważającymi siłami wroga, przy dużych szybkościach mógł się łatwo pomylić. W tym wypadku na pewno pomocne były by niemieckie archiwa. W nich należałoby sprawdzić, jaka niemiecka jednostka uczestniczyła w akcji tego dnia i danym rejonie. Ten jeden przykładowy dzień z walk polskich myśliwców ilustruje znakomicie jak mozolna i pełna niespodzianek jest praca historyka odkrywającego przeszłość. I nie zawsze przynosi dorodne owoce.